poniedziałek, 23 kwietnia 2012

Makijaż przymusowy na jakiś tydzień ...

Ostatnio jakoś nic nie chce mi się pisać, nie mam tak zwanej weny i siły na nic.
 I jeszcze zaraza zwana wiatrówka, czyli ospą wietrzną zaatakowała moją młodszą córkę Tośkę.
Przez chwilę zastanawiałam się czy kiedykolwiek to zmyję, czy po prostu skrzywdziłam swoje dziecko tatuując na cały ciele włącznie z tą słodką buźką :)
Sprawdziłam , zmywa się , uff...







Wygląda jak jagódkowy stworek

4 komentarze:

  1. mam nadzieję że mała szybko wyzdrowieje :) zdrówka i Tobie j jej :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Łojoj ... Ja u mojego bąbla okropnie wspominam :/
    Nie mniej - zdrówka dla Małej :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  4. Uuu Bidulka :( ale trzeba widzieć pozytywne strony - będzie miała już tą chorobę z głowy :) Zdrówka dla Tosi! :)

    OdpowiedzUsuń